Jesteśmy społeczeństwem nadmiaru. Wszystkiego mamy za dużo. Za dużo towarów, reklam, zakupów, rzeczy, bodźców, jedzenia, tłuszczu. Za dużo tłumu wokół nas. Za dużo artystów i dzieł sztuki. Za dużo śmieci.
Jeszcze nie jest tragicznie. Na razie konsekwencje naszego dobrobytu ponoszą inni. Z reguły ci, którzy nie mają w nim udziału. Wprawdzie Chiny nie chcą już importować naszych odpadów, ale wciąż jeszcze są kraje, do których możemy je wywieźć. To ich rzeki spływają plastikiem, przedzierając się przez krajobraz wysypisk. Gdzieś w dalekich oceanach pływają żółwie o ciałach zdeformowanych przez ucisk plastikowej obręczy opakowania po butelkach, w które zaplątały się dawno temu. Znamy zdjęcia martwych albatrosów z brzuchami pełnymi kolorowych przedmiotów. Ale u nas nie ma takich żółwi. Ani albatrosów. Wprawdzie to tylko kwestia czasu. Problem, który na razie wydaje nam się odległy za chwilę dopadnie nas we własnych domach.
Wiemy to i czujemy się bezradni. Przecież nie stać nas na drogie ekologiczne produkty, wegańskie zamienniki mięsa opakowane w bezpieczny dla środowiska papier. Co możemy zrobić my, zwykli konsumenci, wchodząc do supermarketu, w którym niemal wszystko opakowane jest w plastik? Potrzebne są działania systemowe – to oczywiste. Ale system jest opieszały. Tym bardziej oporny na zmiany im większe pieniądze wchodzą w grę. Nic dziwnego. Najbogatsi ucierpią na końcu.
Większości z nas daleko jest do szczytu kapitalistycznej piramidy, chociaż jeszcze dalej do jej podstaw. Uwikłani w system nastawiony na niekończący się wzrost, uczestniczymy we wspólnym rytuale konsumpcji, pochłaniając i produkując kolejne dobra. Wchodzimy w wyznaczone nam role, poszukując namiastki wolności, bo od nas nic nie zależy.
Jesteśmy zmęczeni rozmowami o katastrofie klimatycznej, zanieczyszczeniu środowiska, deforestacji i wymieraniu gatunków. Znudziło nam się słowo „antropocen” – jeszcze do niedawna nowe i dające do myślenia. Stało się banalne. Tak samo jak plastik – banalny jako produkt, banalny jako problem. Na ten temat wszystko już zostało powiedziane.
Po co nam więc kolejna wystawa o plastiku? Co z tego, że jakiś artysta zakrada się do cmentarnego kontenera i wyciąga z niego wyblakłe sztuczne kwiaty? Czy tropienie gumowych rękawiczek w parkach, w lesie i na trawnikach albo skrupulatne zbieranie i czyszczenie każdego skrawka folii to już aktywizm?
Czy zwykli ludzie mogą zatrzymać autodestrukcyjną machinę nieustannego wzrostu? Czy da się wrzucić kamyk w jej tryby? Przecież wszyscy jesteśmy beneficjentami tego systemu.
Żyjemy na śmietnisku kapitalizmu. Tak wygląda nasza rzeczywistość. Tworzymy więc sztukę odpadu. Na nowo trawimy przeżute kawałki. Nie mamy już dokąd odesłać naszych śmieci.
Kuratorka: Elwira Sztetner
Artystki i artyści: Natalia Jakubowska, Michał Tomaszewicz, Ludwika Kowalewska, Grzegorz Kozera, Aleksandra Liput, Sylwia Nurzyńska, Katarzyna Kordyasz, Elwira Sztetner, Marta Antoniak, Zuzanna Spaltabaka
Miejsce wystawy: Galeria Duża Scena UAP, ul. Wodna 24
Czas wystawy: 10.09-10.10.2021 od środy do niedzieli 13:00-17:00
Wernisaż: 10 września o 19:30
Wystawa towarzysząca III Biennale Tkaniny Artystycznej w Poznaniu
Organizator: Fundacja Jak Malowana
Partner główny: Uniwersytet Artystyczny im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu
Współorganizator: Fundacja Nowa Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu
Koordynatorka: Anna Maria Brandys